Forum Forum młodzieżowe o wszystkim Strona Główna
»
Filmy
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Wybierz forum
Administracja
----------------
Witamy
Regulamin
Wasze opinie
dudic-n.ziomek.us
----------------
Forum ogólne
Opisy na GG
Pionowe opisy na gg
Gry
----------------
Fifa 2005
Gta SA
WWW.THECRIMS.COM
Gry On-Line
Inne
----------------
Muzyka
Hydepark
Filmy
Sport
Humor
Kosz
----------------
Kosz
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Rębajło
Wysłany: Śro 18:23, 19 Paź 2005
Temat postu: Ogniem i mieczem - recenzja
Recenzja filmu „Ogniem i mieczem”
„Na ten film wszyscy czekali” tak brzmiały słowa z oficjalnej zapowiedzi filmu i nie były to bowiem puste słowa, Hoffman po sukcesie poprzednich adaptacji Trylogii mógł liczyć na ogromne tłumy, które ruszą do kin. Wiedzieli o tym także producenci i z chęcią wyłożyli pieniądze na produkcję. Ani reżyser ani oni nie pomylili się film przyniósł ogromny zysk bo szli na niego uczniowie, którym nie chciało się czytać trylogii, nauczyciele, profesorowie, ludzie zauroczenie poprzednimi częściami ekranizacji powieści i wreszcie ci dla których był to swojski patriotyczny obowiązek. Moją rolą jako recenzenta jest napisanie czy ludziom opłaciło się wydać pieniądze na film, z wielka ochotą zabieram się do pracy.
Zacznijmy jednak od przedstawienia fabuły pierwowzoru literackiego, na który oprał się Hoffma. „Ogniem i mieczem” jest pierwszą części Trylogii napisanej przez Henryka Sienkiewicza „ku pokrzepieniu serc”, książka owa opowiada o miłości szlachcica Jana Skrzetuskiego do kniaziówny Heleny Kucrewiczówny, o którą to zazdrosny jest nikt inny jak Jurko Bohun jeden ze sławniejszych watażków kozackich. Wszystko to w scenerii największego i najkrwawszego powstania Kozaków w historii. Tak oto pokrótce można scharakteryzować „Ogniem i mieczem”.
Należy teraz podkreślić, że reżyser Jerzy Hoffman od początku deklarował że film zostanie nieco złagodzony, aby strona ukraińska nie poczuła się urażona. Jednak to, co się w tej ekranizacji dzieje woła o pomstę do nieba!
Zacznijmy jednak może od pewnych dwóch bardzo ważnych wodzów, jakimi byli Bohdan Chmielnicki i Jeremi Wiśnioweicki.
Ten pierwszy został cudem wyleczony ze swego nałogu, jakim był alkoholizm, tak wyraźnie podkreślany u Sienkiewicza. Chmielnicki to dobroduszny wódz kozacki, który walczy o dobro swojego narodu. Brak scen, w których kozacy mordują szlachtę, żydów i księży! Jak się tak bliżej przyjrzeć to Chmielnicki zachowuje się jak Stalin, którego podobnie przedstawiano jako „ojca narodu”. Człowiekowi, który nie czytał książki, lecz oglądał sam film (a pełno jest takich, pozdrawiam!) Wydaje się, że racja stoi po stronie Chmielnickiego.
Jeśli chodzi o Wiśniowieckiego można nie mieć żadnych pretensji. Postać jest prawie taka sama jak w książce, a więc Jeremi jest pełen sprzeczności waleczny i odważny, sprawiedliwy i okrutny. Jednak można się doszukać pewnego błędu. Otóż Hoffman w wielu miejscach poprawiał Sienkiewicza (niekoniecznie dobrze) w faktach historycznych, lecz w miejscu, w którym jak najbardziej mógłby taką poprawkę zastosować, chodzi mianowicie o scenę, w której Wiśniowiecki każe zamordować kozackich posłów, nie zrobił tego. W tylko jednym diariuszu jest odnotowane to zdarzenie i na nim tylko oparł się Sienkiewicz pisząc „Ogniem i Mieczem”. Gdy do tego doda się dobrodusznego Chmielnickiego to wtedy Jeremi Wiśniowiecki jawi się jako sadysta a w pamięci widza pozostaję słowa „mordować ich tak, aby czuli, że umierają”.
Zajmiemu się teraz scenami batalistycznymi, które to prawie w największym stopniu spowodowały u mnie niesmak. Główny i najstraszliwszy zarzut brzmi; husaria w filmie uderza wolnym szykiem! Po prostu hura wiara na Tatara, żadnego pomyślunku, nic! Toż w historii i u Sienkiewicza coś takiego nigdy nie miało miejsca. Film skrócono o bitwy pod Korsuniem, Konstantynowem (wątki z tej bitwy przeniesiono pod Zbaraż, chaos zupełny). Jednak Żółte Wody najbardziej mnie przeraziły, po scenie w której husaria wpada w błoto nie wiedziałem czy się śmiać czy też płakać!
Dajmy jednak sobie spokój ze scenami batalistycznymi, kiedy można znaleźć jeszcze wiele innych błędów. Wymienię teraz kilkanaście z nich, które albo mnie rozśmieszyły do łez lub prawie doprowadziły do rozpaczy, oto one: zdobycie chorągwi przez Zagłobę w książce zdobył on ją pod Konstantynowem i to w całkiem inny sposób niż na filmie, następny błąd to zabudowa Zbaraża jakiej nie powstydziłby się Malbork, w filmie Bohun nauczył się czytać (mimo, że Sienkiewicz kilka razy podkreślił w swej książce, że kozak wstydził się braku owej umiejętności), husarskie skrzydełka, której latają na wszystkie strony, scena zabicia młodego Barabasza - drogi reżyserze jeżeli robimy film brutalny to go róbmy do końca (w książce został rozerwany przez czerń a nie powbijany na włócznie), trójkątny tabor kozacki – większość historyków uważa, że był on w kształcie czworoboku i wiele innych błędzików, które osobie znającej książkowy odpowiednich nieraz psują klimat w czasie oglądania.
Jednak wszystko to jest niczym w porównaniu z jednym, ogromnym błędem, mianowicie zmienianiem faktów historycznych! Oto bowiem napotkani przez Zagłobę i Wołodyjowskiego oficerowie informują ich, że „Książe z resztkami wojska cofa się pod Zbaraż", a rzeczywiście w 1648 po Piławcach Jarema wycofał się pod Lwów, oblężenie Zbaraża miało miejsce rok później, bo w 1649. Co tam jednak rok w tą lub w tamtą stronę, niewielka różnica panie reżyserze, prawda?
Żeby jednak nie było, iż film jest gniotem pora wymienić kilka plusów. Na początek oczywiście wspaniała muzyka autorstwa Krzesimira Dębskiego (wspaniała podczas pisania, prowadzenia sesji Dzikich Pól), także rola Andrzeja Seweryna (Jeremi Wiśniowiecki) zasługuje na oklaski, Bohdan Stupka (Bohdan Chmielnicki), bardzo dobrze gra swą rolę Daniel Olbrychski (Tuhaj-bej), Aleksander Domagarow (Bohun), zdobywca niewieścich serc Michał Żebrowski (Jan Skrzetuski), Wiktor Zborowski (Longinus Podbipięta), Krzysztof Kowalewski (Zagłoba). Reszta aktorów też doskonale sobie radzi. No może poza „dziewczyną Bonda”, czyli Izabelą Scorupco (gra Helenę Kurcewiczównę), czasami się zdaje, iż jest ona niemową! Naprawdę nie wiem, po co trzeba było ją zatrudnić. Mało w Polsce urodziwych białogłów? Natomiast Zbigniew Zamachowski (Michał Wołodyjowski) na pewno nie trafił na odpowiednią rolę, w ogóle nie przypomina Wołodyjwoskiego.
Pora na podsumowanie. Mimo wielu wad, nieścisłości z książką i prawdą historyczną film ogląda się przyjemnie. Jeśli jeszcze przymknie się oko na błędy to człek zaczyna zastanawiać się, że jednak jest naprawdę arcydziełem! Wiem, iż wielu nieciekawi ani fabuła, ani czas i miejsce akcji, lecz każdy winien oglądnąć go a zaprawdę będzie zadowolony!
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© phpBB Group
Theme designed for
Trushkin.net
|
Themes Database
.
Regulamin